

Bóg, czyli kto?
Wielokrotnie słyszałem:
Nie wierzę w Boga, krasnoludki, jednorożce, czy też w latającego potwora Spaghetti, bo to wszystko, to tylko fantastyczne wytwory naszej wyobraźni. Racjonalnie myśląc, nie można Boga uznać.
A ja staram się i wciąż nie mogę przestać wierzyć w Boga, bo racjonalnie myśląc, nie można odrzucić wiary w Niego. SAPERE AUDE!
Fantastyczne wytwory naszej wyobraźni i wiara w rzeczy wydające się niemożliwe, nie jeden raz konfrontowały ludzkość z coraz to nowymi odsłonami rzeczywistości.
Nie można też postawić znaku równości między krasnoludkami, jednorożcami, czy innymi stworami, a Bogiem, ponieważ oddziaływanie Boga, nie ważne, czy prawdziwego, czy urojonego, od tysiącleci było i jest wyjątkowe. Nieporównywalne z żadną inną mityczną, czy też baśniową siłą.
Wydaje się, że człowiek mógł wymyśleć Boga tylko z jednego powodu, z powodu swoich ograniczeń i pragnienia im zaradzeniu, bo człowiek choć jest istotą inteligentną, potrafiącą się uczyć i korzystać ze swojej wiedzy, to jednak ciągle jest też istotą skończoną, nieodporną, słabą wobec sił przyrody i z tego powodu zagrożoną. Bóg mógłby być projekcją jego pragnień, by stać się osobą nieskończoną, odporną, mocną, osobą szczęśliwą, absolutnie sprawczą i decyzyjną w swej woli.
Dlatego właśnie, Bóg z pewnością nie jest bytem nieosobowym. Bogiem nie jest przyroda, kosmos i wszechświat, jeśli nie ma świadomości siebie. Bogiem określamy istotę posiadającą świadomość. Bóg to podobnie jak człowiek osoba, ale z inną jakością przymiotów, choć zasadniczo podobnych człowiekowi.
Ja opisuję Boga jako istotę inteligentną, osobę; sprawczą, mocną i nieśmiertelną. W zasadzie najinteligentniejszą, absolutnie wedle swej woli sprawczą, a zatem i najmocniejszą, mocniejszą niż śmierć. Opisuję Boga właśnie po przez przymioty. Te przymioty zasadniczo są podobne przymiotom człowieczym, ale z różnicą jakościową.
Bóg, to tak jakby człowiek, ale nieskończenie mocniejszy.
Zauważam też, że nie może być wielu bogów, bo przeczyło by to ich absolutnej sprawczości w woli. Pomijając, że sam konflikt właściwie przeczyłby absolutnej sprawczości Boga, no chyba, że wolą Boga byłby sam konflikt, w sytuacji konfliktu między bogami, tylko jeden okazałby się Bogiem, bo byłby sprawczy wedle swej woli. Drugi, przegrany w tym konflikcie, uległby woli silniejszego wbrew swojej woli, a zatem jego sprawczość nie byłaby absolutna. Chyba, że istotą swoją byliby ci bogowie jakąś formą bezkonfliktowej komunii, ale zasadniczo wtedy trzeba by było mówić nadal o jednej woli, a więc ciągle o jednym Bogu w wielu postaciach.
Absolutna sprawczość wedle własnej woli, z natury swej absolutności, nie może być przypadłością wielu istot, bo przeczyłoby to jej absolutnej sprawczości.
Pytanie, czy taki Bóg w ogóle istnieje? Czy taki Bóg w ogóle jest możliwy?
To co zauważam, to fakt istnienia świata, a więc zaważam również fakt nieistnienia nicości, bo jeśli ja jestem, to na pewno nie istnieje nic.
A zatem jeśli nic nie istnieje, a nic to również brak potencjału do czegokolwiek, to z nic nie może powstać cokolwiek. Tak też istnienie świata dowodzi nie tylko braku nic, ale również tego, że coś istnieje od zawsze. W ten sposób za możliwy musimy uznać pierwszy przymiot Boski, czyli prawdopodobną nieśmiertelność, a przynajmniej nieskończoność wsteczną, bowiem nic nie istnieje, my istniejemy, więc coś do tej pory od zawsze musiało istnieć. Czy będzie istnieć dalej? Tego akurat, czysto po ludzku, nie wiem.
Wiem za to to, co wynika z faktu istnienia świata – to coś, ten byt, ta substancja, która jest od zawsze, różnicuje się, zmienia formy, a zatem jest również jej przymiotem i moc i sprawczość. Z niej powstał cały wszechświat, więc można uznać, że jest najmocniejsza i wykonała największą pracę. Tak też jest najbardziej sprawczą substancją we wszechświecie. W ten sposób musimy uznać kolejne przymioty Boskie wszechmoc i sprawczość.
Jeśli to dzieje się poza jakąś świadomą inteligencją, to mamy wszechświat panteistyczny. To znaczy wieczny, sprawczy, mocny, ale nieświadomy siebie, więc raczej nie inteligentny. A jeśli nie inteligentny to na pewno nie osobowy, dlatego nie można nazwać przyrody Bogiem.
Istnieje porządek w regułach tego świata, porządek matematyczny. Matematyka to jedynie i aż specyficzny język opisu świata. Same reguły nie muszą mieć źródła w jakieś inteligencji, ale to inteligencja, która istnieje we wszechświecie, ludzka inteligencja, stworzyła ten język i opisuje nim świat, zyskując coraz większą samoświadomość. Człowiek jest, raz lepiej, raz gorzej, uzdolniony do zdobywania wiedzy o świecie, wiedza daje mu moc, wszechwiedza może pozwolić na wszechmoc. Zatem człowiek dostatecznie świadomy i znający naturę wszechrzeczy, będąc częścią tej natury, do tego częścią inteligentną, jest możliwe, że wyzwoli się z ograniczeń ciała i stanie się nieśmiertelny.
Trudno zaprzeczyć istnieniu inteligencji we wszechświecie. Trudno zaprzeczyć istnieniu substancji odwiecznej i jej sprawczości i mocy. Trudno zaprzeczyć temu, że człowiek jest istotowo złączony z tą substancją jako twór z niej powstały. Zatem nie trudno sobie wyobrazić, że ta odwieczna substancja zyskała świadomość przynajmniej w człowieku. Można zatem sobie wyobrazić, że człowiek, który jest substancjalnie powiązany z odwiecznym bytem, jest też potencjalnie zdolny do zdobycia wszystkich przymiotów Boskich. Jest przecież osobą, jest świadomą inteligencją, zdobywa wiedzę, a więc zyskuje moc i jest stworzony za sprawą odwiecznego bytu. Jeśli kiedyś ogarnie odpowiednio dużo wiedzy o materii, której sam jest udziałem, może zyskać nieśmiertelność. A zatem jeśli nawet takiego inteligentnego i osobowego Boga jeszcze nie ma, to człowiek ma potencjał ku temu, by stać się kiedyś co najmniej podobny Bogu w swej woli, mocy, sprawczości i nieśmiertelności.
Bóg nie jest irracjonalny, a bardzo racjonalny i potencjalnie możliwy, bo człowiek może być potencjalnie jak Bóg.
Taki model stawania się dopiero Boga znajdujemy u Hegla i znajdziemy go też w ideologii marksistowskiej i jej mutacjach, dla których Hegel nie był bez znaczenia. W istocie marksizm głosił w kolektywie ludzkim przebóstwienie materii.
Trudno nie zauważyć, że być jak Bóg, jest wielkim marzeniem części ludzkości, bo to marzenie zostało wyartykułowane już w Biblii co najmniej dwa tysiące czterysta lat temu, a być może nawet ponad trzy tysiące lat temu w opisie kuszenia Ewy przez Węża. W Biblii, którą nie trzeba od razu traktować jak objawienie Boga, ale że jest uznanym wytworem kultury ludzkiej, można potraktować jako objawienie najgłębszych, najstarszych pragnień ludzkości – by być mocnym, sprawczym i nieśmiertelnym.
Całość tego wywodu prowadzić powinna przynajmniej do uznania niepewności, czy aby zatem w Pięcioksięgu Mojżeszowym, który jest źródłem wiary dla żydów, chrześcijan i muzułmanów, nie objawia się Bóg?, którego wielu ludzi przeczuwa, bo jest potencjalnie możliwy, bo człowiek ma ku niemu pewne podobieństwa w swych przymiotach. Czy można uczciwie zaprzeczyć temu, że Bóg poza człowiekiem jest absolutnie niemożliwy, kiedy wiemy, że wszystkie przymioty Boskie są przymiotami substancji, która była od zawsze, a człowiek z niej powstał?
Podsumowując warto zwrócić uwagę na fakt, że wszechświat może być panteistyczny, ale wydaje się, że człowiek ma potencjał, przez zdolność do zdobywania wiedzy, do tego, by zapanować nad wszechświatem. A zatem człowiek wydaje się, że może być kiedyś jak Bóg, ponad mocą świata. A skoro człowiek może być jak Bóg, to trudno zaprzeczyć, że nie tylko człowiek może być jak Bóg, ale i sam Bóg może istnieć niezależnie od człowieka. Pięcioksiąg Mojżeszowy (Tora), tak właśnie próbuje opisać człowieka i Boga jako podobnych sobie. Bo człowiek jest stworzeniem na obraz Boga właśnie w samoświadomości, inteligencji, w jakieś intencjonalnej sprawczości, a zatem z pewną mocą. Różni się od Boga potencjałem swej wiedzy, mocy i sprawczości, a także tym, że wydaje się być śmiertelny. Biblia jednak sugeruje, że śmierć ciała nie jest końcem trwania człowieka i jest on już ze swej natury również nieśmiertelny, a różnice w stosunku do Boga są właśnie uwidocznione w różnicy potencjałów mocy, sprawczości, wiedzy, inteligencji, a przede wszystkim w istocie, która człowieka uczyniła stworzeniem, a nie stworzycielem. A możemy mówić o pierwszej odwiecznej substancji jak o stworzycielu ponieważ wszystko z niej powstało. Czy świadoma, czy nie, tylko ona nie jest stworzona, a więc jest stworzycielem, a przynajmniej źródłem stworzenia.
Zapraszam do czytania kolejnych artykułów…
2023-07-01 | Autor: Matusiak Jarosław |
Wstecz |
