Po co mi Bóg? cz. I – RELIGIE są urojeniami?
Trzeba byłoby w pierwej zapytać:
Po co ludzkości była w ogóle sama IDEA Boga?
I czy ta idea jest jeszcze dziś użyteczna, jest jeszcze potrzebna?
Karol Marks, pomimo swej niechęci do instytucji religijnych, uznawał prawo do religijności jako niezbywalne prawo ludzkie. Pisał:
A jednak uznawał też że:
Marks bezwzględnie uznawał wszelaką religijność jako aktywność motywowaną urojeniami, ale świat uznał za PADÓŁ PŁACZU – raczej nieprzyjazne człowiekowi miejsce, gdzie OPIUM LUDU – Religia pełni ważną, łagodzącą „bóle egzystencjalne” funkcję. Sam jednak wierzył w człowieka, w jego rozum, nazwał człowieka rzeczywistym słońcem i w ten sposób przebóstwił w swej myśli człowieka. W ten sposób podążył drogą Ewy, która wąż skusił wizją zrównania człowieka w jego naturze z Bogiem. Interesującym jest fakt, że autor Księgi Rodzaju możliwe nawet, że z przed 3000 lat wyartykułował do dziś aktualne pragnienie ludzkie. Do dziś się nic nie zmieniło – człowiek omalże od samego początku pragnie mocy Boga. Jedni chcą ją posiąść i stać się jak Bóg, inni chcą żyć pod opiekuńczym okiem Boga.
Zatem Karol Marks nie negując do końca użyteczności idei Boga, ale negując samego Boga, wierząc w rozum ludzki, rozumiejąc, że źle dzieje się na świecie, chciał wejść w rolę Boga i zbudować raj na ziemi, a metodą miało być ustanowienie komunizmu. A jednak wizja Marksa, wizja komunistycznego świata upadła, podobnie jak biblijna wieża Babel. Warto zadać sobie pytanie, czy nie z tych samych powodów? Z powodu pysznego przewartościowania zdolności ludzkiego rozumu i samej natury człowieka? Owszem, kolejny raz komunizm, tym razem w kulturowej odsłonie zaczyna odradzać się i podnosić głowę, ale zasadniczo niewiele się zmieniło w naturze człowieka, nadal człowiek jest śmiertelny, nadal przyroda stanowi realne zagrożenie jego egzystencji, nadal rozum nie ogarnia rzeczywistości w stopniu pozwalającym zapanować nad przyrodą, tak też nie jest również pewne powodzenie i tej rewolucji.
Warto zauważyć, że aktualne doświadczenie odkryć teleskopu Jameasa Webba, bo ten teleskop został wystrzelony w kosmos w grudniu 2021 roku, kolejny raz wywraca wiedzę kosmologiczną ludzkości. Znów się okazuje, że wiemy o kosmosie mniej, niż nam się wydawało. Podobnie było z Einsteinem i jego stałą kosmologiczną wprowadzoną do jego równań, dla podtrzymania uzasadnienia teorii statycznego wszechświata, którą jako jeden z pierwszych zakwestionował ks. Lemaître, twierdząc, że z równań Einsteina wynika, iż wszechświat miał swój początek. Tak narodziła się Teoria Wielkiego Wybuchu. (W praktyce termin ten pojawił się w radiu BBC, jako prześmiewczy komentarz brytyjskiego astrofizyka Freda Hoyle’a w 1949 roku. do koncepcji konkurującej z teorią stanu stacjonarnego wszechświata i się utrwalił). Einstein wycofał się z użycia stałej kosmologicznej, po odkryciu promieniowania tła i uznał wprowadzenie stałej kosmologicznej za największą pomyłkę swojego życia. Ironia losu, potwierdzająca, że rozum nasz nie gwarantuje jeszcze mocy równej Bogu, w który wierzył Marks i jemu podobni, uwidoczniła się, kiedy stała kosmologiczna wróciła do równań Einsteina jako Λ-CDM, ciut inna, ale w podobnej roli, w latach 90 XX wieku. Wróciła, kiedy okazało się, iż wszechświat nie zwalnia, a przyśpiesza i istnieje możliwość, że jest on zdominowany przez tzw. ciemną materię. Ironia losu polegała na tym, że mogło okazać się, iż „głupotą” Einsteina było uznanie stałej kosmologicznej za największy błąd życiowy przez Einsteina…
Ta dygresja ma pokazać, jak wątpliwym w mocy jest jeszcze rozum ludzki i że nie jest on zdolny zaprzeczyć porządkowi objawienia, co pozornie wydaje się, iż nie powinno być takie trudne, jeśli wiara jest urojeniem, a nauka ma moc większą niż urojenia.
A zatem Bóg, jeśli w istocie nie istnieje, jest jedynie personifikacją pragnień ludzkich; pragnienia bezpieczeństwa, mocy, sprawczości, wolnej woli, samostanowienia, nieśmiertelności itp.. Czy coś się zmieniło współcześnie w tej przestrzeni dla ludzkości?
Człowiek nadal nie jest nieśmiertelny, żyje pośród różnych starych i nowych zagrożeń, zdobywa wiedzę, jest mocniejszy i bardziej sprawczy w porównaniu z człowiekiem z przeszłości, ale nadal nie posiada na tyle wiedzy, by być tak mocnym i sprawczym, by przyroda mu nie zagrażała. Człowiek wciąż jest podatny na choroby, kataklizmy itp.. Człowiek nadal jest śmiertelny. A zatem IDEA Boga, ciągle jest użyteczna przynajmniej w tej części, która artykułuje pragnienia nieśmiertelności, mocy i sprawczości. Wciąż pełni podobną rolę jak marzenia ludzkie, nawet jeśli to jest OPIUM LUDU.
Jeśli nawet Bóg nie istnieje, to użyteczność idei Boga, jest znacząca w kontekście nieuchronności śmierci. Jeśli Boga nie ma, to wyobrażenie Boga łagodzi strach przed końcem istnienia. Naturalnym ludzkim pragnieniem jest trwałość, życia, zdrowia, szczęścia i miłości, a śmierć – bezwzględny i nieodwoływalny koniec życia, potęguje uczucie bezsensowności różnych pragnień i wzmaga strach i wzmaga przerażenie w człowieku. Po prostu idea Boga pozwala łagodniej umierać.
W tym kontekście zadziwiająca jest zajadłość niektórych ludzi, którzy zwalczają religie. Chociaż z drugiej strony jeśli traktować religie jako formy negatywnego oddziaływania na społeczności, to w pewien sposób jest to również zrozumiałe. Tak też nie jest niczym dziwnym, jeśli traktować religie walczące ze sobą za zło, że rodzi się pragnienie jednej religii światowej i że jawi się ta idea jako dobro i to dobro nawet korzystniejsze i lepsze od absolutnego ateizmu. Zatem IDEA jednego Boga jest również ciągle użyteczna, a z pewnością użyteczniejsza niż idee politeistyczne. Nawet jeśli jest to OPIUM żywiącego się urojeniami LUDU.
Niemniej, jednym z wielkich pragnień i konieczności ludzkich jest pragnienie docierania do PRAWDY, czasem nawet za cenę braku komfortu. Wielu ludzi, bez względu na koszty, chciałoby wiedzieć, jak jest naprawdę: Bóg jest, czy Boga nie ma?
Piłat w przekazie Ewangelii wg św. Jana w rozdziale 18 podczas przesłuchania Jezusa w odpowiedzi Jezusowi zapytuje, wydaje się, że retorycznie: Cóż to jest prawda? […]
W kolejnym artykule przedstawię moje rozumienie tego czym jest PRAWDA i dlaczego jest użyteczna? Będzie łatwiej zrozumieć: Po co Bóg? Czy po coś więcej, niż tylko jako użyteczne urojenie dla łagodzenia trudów na tym Marksowym Łez Padole. Moje rozumienie prawdy jest zasadniczo klasyczne, Arystotelesowskie, w formule wyartykułowanej przez Św. Tomasza z Akwinu. Dlaczego odrzucam inne koncepcje prawdy, to również przedstawię w następnym artykule, bo ten stałyby się przesadnie długi…
2023-01-07 | Autor: Matusiak Jarosław |
Wstecz |